Drugi dzień kongresu
„Telewizja cyfrowa – fakty i mity” to temat panelu dyskusyjnego, którym rozpoczął się drugi dzień IX Kongresu INFOTELA. Moderatorką była Krystyna Rosłan-Kuhn, Dyrektor Generalny Polskiej Izby Radiodyfuzji Cyfrowej. Ona też opowiada o toczącej się na sali obrad dyskusji.
|
Uczestnicy panelu „Telewizja cyfrowa – fakty i mity”, od lewej: Krzysztof Dziedzic – Pełnomocnik Zarządu Telefonii DIALOG ds. Techniki, Albert Kuźmicz – Prezes Zarządu NFI Magna Polonia, Jerzy Straszewski – Prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, Piotr Siemieniec – Dyrektor Biura Usług Radiofonicznych i Telewizyjnych TP EmiTel, Maciej Staszak – Dyrektor ds. Rozwoju Cyfrowy Polsat, Krystyna Rosłan-Kuhn – Dyrektor Generalny Polskiej Izby Radiodyfuzji Cyfrowej. Fot. Agencja AK Press |
– Uważam – mówi pani dyrektor – że była to bardzo ciekawa dyskusja. Mieliśmy na sali przedstawicieli różnych platform telewizyjnych: satelitarnych, kablowych, IP, telewizji mobilnej oraz największego operatora nadajników naziemnych. Dyskusja dotyczyła generalnie tego, która z platform zdobędzie w przyszłości przewagę. Czy telewizja naziemna, której wdrożenie idzie nam tak bardzo ciężko, jest potrzebna? Czy nie ma możliwości, żeby ją zastąpić innymi środkami dotarcia do odbiorcy? Okazuje się, że wszyscy uczestnicy panelu wspólnie doszli do wniosku, iż naziemna telewizja cyfrowa jest konieczna. A to dlatego, że istnieje w dalszym ciągu pewna grupa ludzi, którzy na tę telewizję czekają. Poza tym państwo ma określone zobowiązania w stosunku do obywateli. Przynajmniej telewizję publiczną musi im dostarczyć darmowo. Wszystkie platformy, o których tutaj mówiliśmy, są płatne. Natomiast zakładamy (i mam nadzieję, że regulatorzy podtrzymają to ustalenie), iż naziemna telewizja cyfrowa będzie bezpłatna. Jestem zadowolona z postawy kolegów dyskutantów, reprezentujących poważne biznesy. Potrafili poza swoimi interesami dostrzec interes społeczny. To cieszy.
– Myślę, że był to jakiś przegląd problemów – dopowiada Prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej Jerzy Strasizewski, uczestnik panelu „Telewizja cyfrowa – fakty i mity” – z którymi boryka się rynek telekomunikacyjno-medialny. Pytano o bariery jego rozwoju. Mówiliśmy szczegółowo o tych związanych z rozwojem przekazu cyfrowego. Rozpoczynając od platform satelitarnych, przez kabel i kończąc na tym, o czym najwięcej się mówi, a najmniej robi, czyli przekazie telewizji cyfrowej naziemnej. Dowiedziałem się, że to nie jest moje zainteresowanie z punktu widzenia przedstawiciela operatorów kablowych, ale jako obywatela i użytkownika platformy cyfrowej naziemnej. Rzeczywiście, w domu takiej używam. Mieszkam poza miastem, więc nie mam telewizji kablowej, tylko satelitarną i dostęp do naziemnej analogowej. Dowiedziałem się też, że legł w gruzach pomysł na odtworzeniowy multipleks, którego byłem przeciwnikiem. Uważam, że odtworzenie nie jest żadnym postępem i nie wzbudzi zainteresowania u przyszłych użytkowników. Nie ma w tej chwili dużej różnicy w odbiorze programów cyfrowych i analogowych. Może mówię herezje, ale to prawda. Dla przeciętnego widza, który nie jest jeszcze wyposażony w wysokiej klasy odbiornik cyfrowy – różnica jest żadna. Brakuje lokomotywy, która pociągnęłaby zainteresowanie klientów w kierunku rozwoju cyfrowej telewizji naziemnej. Jeżeli mówi się o tym, że telewizja publiczna będzie miała pierwszy multipleks i trzeci, a drugi będzie dla telewizji komercyjnych, to jest nadzieja wygospodarowania miejsca na taką lokomotywę, jak programy HD. Uważam, że telewizji cyfrowej nie da się wprowadzić drogą nakazów. W tym musi być interes. Wszyscy muszą tego chcieć, być zainteresowani, a nie spełniać dyrektywę czy zalecenie Unii Europejskiej. Teraz nikt tego jeszcze nie czuje. Dopiero jak coś się wydarzy po 2015 roku, a nie wejdzie telewizja cyfrowa naziemna i nie zostanie zlikwidowane nadawanie analogowe zakłócane w sposób naturalny przez inne stacje, zaczniemy się naprawdę martwić. To wynika z naszej mentalności. Przeważnie mówimy, że jeszcze zdążymy i w ostatnim momencie bierzemy się do roboty. A tu potrzeba systematycznych przygotowań do wdrożenia nowej technologii.
Po przerwie zastanawiano się nad problemem „Czy Internet zabija oglądanie telewizji i jak nowe aplikacje w kablowym odbiorniku cyfrowym mogą rozwiązać ten problem”. Prezentację na ten temat przedstawił Dyrektor Działu Rozwoju Spółki TOYA Szymon Karbowski.
|
Szymon Karbowski – Dyrektor Działu Rozwoju Spółki TOYA – podczas prezentacji. Fot. Agencja AK Press |
– Prezentacja dotyczyła tendencji występującej obecnie na rynku – opowiada – gdzie telewizja i Internet przeplatają się i nakładają na siebie. Naszym zdaniem, to co robimy, nie spowoduje przejęcia rzeszy odbiorców, którą zaskarbił sobie Internet. Statystyki jednoznacznie pokazują, że mimo obaw wy- wołanych wejściem nowych technologii, nie następują żadne drastyczne zmiany. Podobne obawy dotyczyły upadku teatru i kina, kiedy pojawiła się telewizja. Nie przestajemy oglądać telewizji, jednocześnie korzystając z Internetu. Zaletą naszego rozwiązania jest to, że zostało stworzone polskimi siłami i pozwala na bardzo elastyczną budowę interfejsu użytkownika. Jednocześnie jest superłatwe w użytkowaniu, ponieważ wymaga generalnie użycia przycisków ze strzałkami i guzika OK. Nie wymaga to żadnej znajomości urządzeń ani technologii, a daje dostęp do informacji, które na co dzień trzeba „wygrzebać” z komputera.
Kolejną prezentację przedstawił Michał Muszalski, koordynator ds. wsparcia technicznego firmy MOLEX POLSKA. Koncern Molex powstał w 1938 roku. Jest czołowym producentem złączy elektronicznych, elektrycznych i światłowodowych dla różnych gałęzi przemysłu, a także wiązek kablowych. Na kongresie przedstawił temat trącący autoreklamą, a mianowicie: „Molex wprowadza rozwiązania do zaawansowanego zarządzania cyklem życia warstwy fizycznej sieci”.
– Moja prezentacja – mówi Michał Muszalski – dotyczyła nowego rozwiązania w zakresie inteligentnych systemów okablowania strukturalnego. To nowe rozwiązanie, promowane przez nas od roku. System inteligentnego monitorowania i zarządzania okablowaniem strukturalnym, który składa się z dedykowanego systemu pasywnego, czyli odpowiednich paneli krosowych z opcją inteligentnego zarządzania. Dodatkowe skanery przesyłają informacje z tych patch-paneli do kolejnego elementu, którym jest serwer z zainstalowaną aplikacją MIIM. Kluczowym elementem tego rozwiązania jest element pozwalający monitorować zdarzenia po stronie gniazda użytkownika, czyli tego, co się dzieje z urządzeniami mającymi zainstalowaną kartę sieciową. Działa nawet wówczas, kiedy to urządzenie po stronie szafy krosowej nie jest połączone z urządzeniami typu router. Gniazda nie muszą być podłączone, aby informacje o tym, co się dzieje po stronie obszaru roboczego, spływały do serwera. To jest wyróżnikiem naszego systemu na tle konkurencji. Dodatkowo system umożliwia monitorowanie obszaru połączeń w strefie krosowej, czyli pomiędzy patch-panelami. Wszystkie informacje są gromadzone w jednej wspólnej bazie SQL, którą można później przeglądać za pomocą aplikacji MIIM Server i mieć przedstawiony w sposób graficzny ich obraz.