Podczas szczegółowej analizy rosyjskojęzycznego ugrupowania cyberprzestępczego Turla eksperci z Kaspersky Lab wykryli jego sposób na unikanie wykrycia szkodliwej aktywności oraz fizycznej lokalizacji. W tym celu atakujący wykorzystują słabości w zabezpieczeniach globalnych dostawców usług satelitarnych. Ofiary zidentyfikowano także w Polsce.
Głośny atak amerykańskiego wirusa Stuxnet, który w 2010 roku zdestabilizował pracę wirówek wzbogacających uran w Iranie, był jak zimny prysznic dla szefów IT wielu firm na całym świecie. Okazało się bowiem, że można włamywać się do systemów informatycznych nadzorujących przebieg procesów technologicznych lub produkcyjnych (ang. SCADA, Supervisory Control And Data Acquisition) i powodować znaczne szkody.
Mimo rosnącej świadomości odnośnie ataków cybernetycznych na systemy przemysłowe i infrastrukturę krytyczną wiele modeli bezpieczeństwa IT nadal opiera się na przestarzałym poglądzie, zgodnie z którym wystarczy fizycznie odizolować systemy i stosować klasyczne metody bezpieczeństwa.
Filmy, w których pojawiają się hakerzy, nie należą do rzadkości. Możemy w nich zobaczyć przesuwające się na ekranie ciągi znaków i wszechobecne komputery, którymi biegle posługują się bohaterowie mający ogromną wiedzę na każdy temat i potrafiący uciec z największej opresji. Jednak w prawdziwym świecie hakerzy to zwykli ludzie, którzy mogą być dobrzy, źli, mieć plany i marzenia. I mimo że nie są superbohaterami, ich historia na przestrzeni wielu lat jest niezwykle pasjonująca. Historii tej przyjrzał się Mateusz Murek, specjalista ds. bezpieczeństwa IT z Kaspersky Lab Polska.